Agnieszka znalazła mnie sama. Na początku planowałam zabrać ją na sesję na śniegu, ale póki co pogoda się śnieżna nie zapowiada (na szczęście), więc wykorzystałyśmy jeszcze odrobinę listopadowego słońca. I coca-colę w szklanej butelce, która smakuje o niebo lepiej niż ta w puszce i plastiku.
leśna nimfa // Basia
Udało mi się wykorzystać słoneczny weekend, mam nadzieję, że nie był ostatni taki przed zimą. Do leśnej krainy czarów, stworzonej między drzewami z wykorzystaniem moskitiery, zabrałam Basię. Żeby było bardziej bajkowo, pospełniałam się też jako krawcowa i uszyłam jej tiulową spódnicę. A Basię jeszcze pewnie kiedyś zabiorę na sesję, bo bardzo dobrze mi się z nią pracowało.
Gosia raz jeszcze // the girl with a tattoo
Gosia w krainie czarów
No prawie w krainie czarów, to tylko trochę trawy i krzaków jeżyn. Razem z Pauliną udało nam się namówić Gosię na zdjęcia, bo naprawdę było warto. Miałyśmy nawet wianek, zrobiony w tempie ekspresowym z kwiatów znalezionych na ogródku – do zobaczenia na moich zdjęciach następnym razem. Bo zdjęcia trochę w innym klimacie. Dla zainteresowanych – u Pauliny zdjęcia Gosi można oglądać już od paru dni.